top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraMichał Kubicz

TYBERIUSZ I MORDERCZA PODUSZKA

Następca Augusta, Tyberiusz, otworzył długą listę rzymskich władców, którym ktoś „pomógł” odejść z tego świata.


Tyberiusz to przedziwny cesarz. Ci, którzy obejrzeli skandalizujący film „Kaligula” w reż. Tinto Brassa (1979), zapamiętali Tyberiusza jako zdegenerowanego, lubieżnego i okrutnego starca; człowieka o wykoślawionym umyśle, pod którego wpływem ukształtowała się osobowość Kaliguli. Ale historycy mają na temat Tyberiusza nieco odmienne zdanie: „doskonały administrator cesarstwa”, „cesarz wbrew własnej woli” czy „cesarz z braku lepszych kandydatów” to tylko niektóre przychylne Tyberiuszowi opinie, które przewijają się w literaturze.


Tyberiusz objął władzę jako mężczyzna dojrzały (w chwili śmierci Augusta miał już 55 lat) i dożył sędziwego jak na Rzymian wieku 78 lat. Rzymski dziejopis Swetoniusz podkreśla, że Tyberiusz poważnie zaniemógł w trakcie podróży w Kampanii. Zatrzymał się w willi Lukullusa Misenum nieopodal Bajów (byłem! piękna okolica!) i tam słabł z każdym dniem. Swetoniusz bardzo oględnie przytacza różne hipotezy dotyczące śmierci Tyberiusza, za każdym razem opatrując je jednak bezpiecznym stwierdzeniem, że powtarza tylko cudze opinie :

- a to że Kaligula podał cesarzowi truciznę,

- a to że cesarza zagłodzono,

- a to że zaduszono go poduszkami, gdy Tyberiusz zażądał zwrotu cesarskiego pierścienia po tym, jak ktoś mu go zdjął z palca.


Pamiętajcie o tej ostatniej wersji, bo jeszcze do niej wrócimy.


Sam Swetoniusz w pewnym miejscu ostrożnie powoduje się na Senekę, który miał stwierdzić, że leżący w łożu Tyberiusz po prostu nagle zasłabł i zdjął z palca cesarski pierścień, jakby zamierzał go już komuś przekazać. Jednak po chwili założył go z powrotem, wstał i chciał przejść kilka kroków. Wtedy zasłabł ponownie, przewrócił się i umarł.


Znacznie więcej szczegółów podaje Tacyt, który zazwyczaj sili się na nieco większy obiektywizm niż plotkarz-Swetoniusz. Otóż Tacyt potwierdza informację, że Tyberiusz zmarł w nadmorskiej willi Lukullusa w Misenum. Wedle niego czuwający przy cesarzu lekarz Cherykles miał poinformować otoczenie władcy, że jego tętno słabnie i nie przeżyje on więcej niż dwa dni. To stwierdzenie uruchomiło lawinę zdarzeń – kluczowe osoby w państwie rozpoczęły przygotowania do niełatwej operacji sukcesji. 16 marca 37 roku Tyberiusz przestał oddychać i cesarza uznano za zmarłego, zaś wszyscy zebrani w willi Lukullusa zaczęli na wyścigi gratulować Kaliguli zostania nowym władcą. Jak się okazuje - przedwcześnie. Tyberiusz bowiem nagle „wrócił do żywych”, co wywołało panikę wśród tych, którzy już winszowali jego następcy. W takiej chwili prefekt pretorianów Makron miał zadziałać z zimną krwią i nakazać zadusić Tyberiusza kocami i poduszkami. Tyberiusz tym razem naprawdę umarł.


Która z wersji jest prawdziwa? Zdania historyków są podzielone. Przytoczona przez Swetoniusza relacja Seneki brzmi może niezbyt sensacyjnie, ale bardzo przekonująco. Jej główną zaletą jest to, że Seneka żył w czasach Tyberiusza i Kaliguli, więc posiadał informacje „z pierwszej ręki”. Może więc rzeczywiście po prostu Tyberiusz upadł i zmarł? Niestety wiarygodność Seneki zależy do okresu, w którym jego przekaz powstał (a tego nie wiemy). Jeżeli bowiem pismo Seneki, na które powoływał się Swetoniusz, powstało w czasach panowania Kaliguli, filozof miał oczywisty interes, by dla własnego bezpieczeństwa okoliczności śmierci Tyberiusza nie obciążały zanadto nowego cesarza. To by tłumaczyło oględność opinii o zgonie princepsa.


Jednak zarówno u Tacyta jak i u Swetoniusza uparcie przewija się wątek Tyberiuszowego „powrotu do żywych”. Ktoś może zapytać, dlaczego plotka o takim końcu cesarza krążyła po Rzymie? Wytłumaczenie mogłoby być proste: gdy ograniczony krąg osób zawiązuje spisek, dba o dyskrecję i pozory. Tymczasem jeżeli wierzyć Tacytowi, zamordowanie Tyberiusza musiałoby nastąpić niemal na oczach dziesiątków osób – niewolników, wyzwoleńców, pretorianów. Prefekt pretorianów Makron działał pod wpływem chwili i nie miał czasu na zapewnienie dyskrecji. Nie dało się zapewnić milczenia tylu osób, a to oznacza, że mniej lub bardziej ubarwiona wieść o tym, jak zmarł Tyberiusz, mogła łatwo i w niekontrolowany sposób wydostać się poza pałacowe mury i zacząć swobodnie krążyć wśród Rzymian.


Jeszcze jedna poszlaka przemawia za morderstwem popełnionym na Tyberiuszu: krótko po wstąpieniu Kaliguli na tron Makron został podstępnie zamordowany. Może dlatego, że był zbyt niebezpieczny? Może Kaligula uznał, że skoro Makron jemu „pomógł” zostać cesarzem, to byłby zdolny pomóc także komuś innemu? A może chciał się pozbyć niewygodnego wspólnika zbrodni?

To sprawia, że Tacytowej wersji biegu wydarzeń moim zdaniem nie można całkowicie przekreślić.


Jak by nie było, Rzym ucieszył się na wieść o śmierci Tyberiusza. „Tyberiusza do Tybru” skandowano ponoć w mieście.


Na zdjęciu półwysep Miseno (dawniej Misenum) - gdzie prawdopodobnie stała willa Lukullusa, w której zmarł Tyberiusz (zdjęcie wykonałem w 2018 roku).



12 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page