Pompejańskie freski są nieskończoną skarbnicą ilustracji rzymskiej i greckiej mitologii. Na załączonym zdjęciu fresku przechowywanego obecnie w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Neapolu widzimy jeden z najbardziej znanych mitów: uprowadzenie Europy.
Gwoli przypomnienia, wedle greckiej mitologii Europa była córką fenickiego króla Agenora. Pewnego słonecznego dnia piękna Europa ze swymi przyjaciółkami miło spędzała czas nad morzem. Godzin mijały jedna za drugą, a dziewczęta zabawiały się kąpielą i zbieraniem kwiatów na pobliskiej łące. Nagle zauważyły, że przygląda się im byk o niezwykłej urodzie, potężnej budowie, mądrym spojrzeniu i pięknie lśniącej sierści. Byk zachowywał się wyjątkowo przyjaźnie i wzbudził zaufanie. W pewnej chwili podszedł, zgiął przednie nogi i pochylił się, jakby zachęcał, by Europa wsiadła mu na grzbiet. Królewna chwilę się wahała, ale pod wpływem przyjaciółek zdecydowała się dosiąść byka i uchwyciła się jego rogów. Ten najpierw zaczął chodzić z nią dookoła, ale wkrótce przyspieszył i wśród krzyków przerażonych dziewcząt pognał przed siebie. Potem rzucił się w morze i wraz z przelęknioną Europą na grzbiecie zaczął płynąć przez wzburzone fale. Królewna nigdy już nie wróciła do ojca. Byk zabrał ją aż na Kretę, gdzie okazało się, że w jego postać wcielił się sam bóg Zeus, a Europa miała być jego kolejną zdobyczą (a był Zeus kochliwy ponad miarę…).
Na większości ilustracji tej opowieści przedstawia się scenę, w której byk/Zeus mknie z Europą na grzbiecie. Tu ukazano wcześniejszą chwilę, gdy zwierzę jeszcze nie pokazało swych prawdziwych zamiarów, a młode przyjaciółki Europy jeszcze zachwycają się jego urodą. Sama Europa znajduje się już na jego grzbiecie, lecz nie przeczuwa, że za moment jej świat ulegnie zupełnej zmianie. Że zostanie brutalnie wyrwana z otoczenia, które zna, i będzie musiała rozpocząć życie na obcej wyspie, w wielkim diamentowo-złotym pałacu, który Zeus dla niej kazał zbudować (według innej, mniej romantycznej wersji mitu, była to tylko zwykła grota :-) ).
Zwróćcie uwagę na malarską konwencję. Wiele elementów historii jest tu ukazanych jedynie symbolicznie. Rzecz dzieje się na plaży, ale morze jest zilustrowane jedynie jako wąski pasek w dolnej części obrazu. Delikatnie zarysowane skały przypominają nam o górzystym krajobrazie Grecji. Całe tło jest lekko rozmyte. To celowe – w tamtym czasie w rzymskim malarstwie obowiązywała zasada, że tylko postacie pierwszoplanowe mają być namalowane precyzyjnie, a reszta stanowić jedynie tło, na którym uwaga widza nie powinna się skupiać.
Specjaliści pewnie wyciągnęliby z mitu o Europie szereg ciekawych wniosków. Na przykład taki, na ile pobrzmiewają w nim echa rzeczywistości starożytnej Grecji, w której młode dziewczyny musiały opuścić dom rodzinny, by iść w nieznane - do męża wybranego im przez rodziców. W dawnych czasach, gdy podróżowało się wolniej i rzadziej, a każda wyprawa była obarczona sporym ryzykiem, wyjście za mąż mogło przecież oznaczać, że dziewczyna już nigdy nie zobaczyła swych rodziców. Może mit ten miał stanowić opowieść, którą stare Greczynki uspokajały młode dziewczyny, że ślub i odejście na zawsze z domu rodzinnego z przeznaczonym im, lecz przecież zupełnie obcym mężczyzną, może mieć także szczęśliwe zakończenie? W opowieści tej, a zwłaszcza w przeobrażeniu się Zeusa w piękne zwierzę, pobrzmiewa też aluzja do męskich strategii, by zdobyć upragnioną kobietę. Sam wybór byka – symbolu siły, płodności i ogólnie męskiej seksualności, także nie wydaje się tutaj przypadkowy. Opowieść o uprowadzeniu Europy to nic innego jak starożytna wersja baśni o Pięknej i Bestii, która to bestia w tym przypadku na koniec okazuje się bogiem…
Ktoś może oczywiście zarzucić, że w przeciwieństwie „Pięknej i Bestii”, mit o Europie wcale nie kończy się dobrze, bo przecież królewna była tylko kolejną zdobyczą kochliwego boga, który pewnie zabawił się trochę, by wnet porzucić. Ale pamiętajmy, że perspektywa starożytnych była zupełnie inna. Oni wierności oczekiwali od kobiety, nigdy od mężczyzny. Mąż miał o kobietę dbać i zapewnić jej materialne podstawy bytu, ale nikomu nie przeszkadzały jego „skoki w bok”. Wspomnijmy chociażby wierną Penelopę i Odyseusza, który pragnie wrócić do domu, do ukochanej żony, co jednak nie przeszkadza mu w czasie długich podróży korzystać z przyjemności życia, gdy okazja się po temu nadarza. Więc wprawdzie Zeus ostatecznie porzucił Europę z trójką dzieci, które w międzyczasie zdążył jej zrobić, ale pozostawił jej wspomniany pałac. Najwyraźniej starożytnym to wystarczało, by całe zakończenie uznać za dobre.
Na zakończenie dodam, że mnie urzeka w tym obrazie jeszcze jedna rzecz: żadna z dziewcząt uwiecznionych na fresku nie spogląda na widza. Wszystkie są przejęte bykiem skupiającym całą ich uwagę. Jedynie sam byk/Zeus zdaje się filuternie spoglądać na nas, jakby puszczał do nas oko cały zadowolony, że jego misterny plan uwiedzenia Europy za chwilę się powiedzie... :-)
Wedle informacji pozyskanych od życzliwych internautów fresk pochodzi z Pompejów, z tzw. "Domu Jazona". Obejrzeć go można w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Neapolu.
Comments