top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraMichał Kubicz

Ojciec składa ofiarę z życia swej córki…

Zaktualizowano: 12 cze 2020


Starożytność była okrutna. W historiach zapisanych w greckich i rzymskich mitach pobrzmiewa bezradność ludzi wobec otoczenia, a lęk przed wyrokami bogów symbolizuje ludzką słabość wobec potężnych, lecz niezrozumiałych sił natury i ślepego losu. Ten zaś doświadcza wszystkich – bogatych i biednych, uczciwych i podstępnych, cnotliwych i rozpustnych, pokornych i pysznych. Stąd już tylko krok do poczucia braku jakiejkolwiek sprawczości i zwykłego poddania się przeznaczeniu. Zwłaszcza, gdy bogowie stawiali ludzi w sytuacji bez wyjścia…


Jak już wielokrotnie pisałem, pompejańskie freski są istną skarbnicą malarstwa ilustrującego greckie i rzymskie mity. Jeden z nich, przechowywany obecnie w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Neapolu, utkwił mi szczególnie w pamięci, bowiem jak mało który ukazuje człowieka postawionego przez bogów przed okrutnym i tragicznym wyborem. Oto on: po prawej dwaj półnadzy mężczyźni prowadzą młodą kobietę, a mężczyzna po lewej stoi odwrócony tyłem i kryje twarz w dłoniach.

Obraz przedstawia dramatyczny moment, w którym ojciec (ten z lewej) decyduje się złożyć bogini Artemidzie ofiarę w postaci własnej córki.


Scena ilustruje jeden z epizodów wojny trojańskiej. Nie znajdziecie go w samej Iliadzie, tylko w utworach z Iliadą powiązanych. Otóż przed zdobyciem Troi Agamemnon, wódz Achajów oblegających miasto, miał otrzymać przepowiednię, że wygra wojnę trojańską tylko, jeśli złoży bogini Artemidzie w ofierze swą córkę Ifigenię. Każda decyzja była zła: musiał poświęcić albo życie córki, albo tysięcy żołnierzy walczących pod Troją. Centralnym punktem tej opowieści nie jest jednak nieszczęście Ifigenii, lecz dramat wodza, który stoi przed swym żądnym zwycięstwa wojskiem świadom, że albo zginą oni wszyscy, albo jego ukochana córeczka. Dodatkowego dramatyzmu całej mitycznej sytuacji dodaje fakt, że aby spełnić żądanie bogów, Agamemnon kazał swej rodzinie przybyć do obozu pod pretekstem wydania córki za mąż. Zupełnie nieświadoma swego losu Ifigenia przyjeżdża więc do ojca z matką Klitajmestrą i bratem Orestesem, i cieszy się na spotkanie z ojcem i przyszłym mężem. Lecz zamiast szczęścia czekała ją tam śmierć…


Na pompejańskim obrazie widzimy moment, w którym król Agamemnon podjął decyzję. Wbrew żonie poświęca córkę, którą prowadzą właśnie do ołtarza, na którym ma zginąć. Spójrzcie na nią – nie wygląda na przerażoną. Przeciwnie: rozkłada ręce i spogląda w niebo. Otóż w niektórych wersjach mitu, gdy Ifigenia zrozumiała wolę bogów, przyjęła ją i gotowa była na poświęcenie się dla wielkiej sprawy. Ale nawet pogodzenie się córki z jej losem nie uśmierza ojcowskiego bólu. Dlatego znajdujący się po lewej stronie fresku Agamemnon bezradnie odwraca się zrozpaczony, by nie widzieć tego, co musi zaraz nastąpić. Po prawej znajduje się wieszcz Kalchas, którego ustami Artemida zażądała ofiary. Z góry na sytuację spoglądają Artemida i jej brat Apollo.


Pompejański obraz jest inspirowany dziełem greckiego mistrza Timantesa żyjącego z V wieku p.n.e. Jego malowane na desce „Ofiarowanie Ifigenii” zachwycało doskonałym oddaniem uczuć na twarzach postaci: smutku u Kalchasa i Odysa, rozpaczy u Ajasa, żalu u Menelaosa. Wedle rzymskiego historyka Pliniusza Starszego, który przekazał nam informacje o największych nazwiskach starożytnego malarstwa, tworząc „Ofiarowanie Ifigenii”, „wszystkich innych namalował artysta jako pogrążonych w żalu, zwłaszcza stryja, wyczerpawszy zaś wszystkie możliwości przedstawienia żałoby, ojcu twarz przysłonił, bo już nie potrafił jej pokazać z odpowiednim wyrazem” (Pliniusz Starszy, „Historia Naturalna” w przekładzie Irena i Tadeusz Zawadzcy). Istotnie - zakryte oblicze złamanego bólem Agamemnona mocniej działa na wyobraźnię widza niż każda inna próba oddania pędzlem jego cierpienia.


Prowincjonalny pompejański fresk niestety nie uwypukla uczuć postaci tak mocno, jak to zapewne czynił grecki oryginał. Pod tym względem jedyne, co łączy oba dzieła, to postać Agamemnona – podobnie jak Timantes, rzymski malarz ukrył twarz zrozpaczonego ojca. Możliwe, że twórca fresku nawet nie widział oryginału. Możliwe, że sam malował, inspirując się jego inną kopią. Możliwe, że jedynie słyszał o zastosowanym przez dawnego mistrza triku z zasłonięciem twarzy. Za dużo jest bowiem różnic między freskiem z Pompejów, a opisem obrazu Timantesa przedstawionym w „Historii naturalnej” Pliniusza, by można było uznać go za wierną kopię.


Ifigenię złożono w ofierze i Achajowie wojną wygrali. Na pocieszenie dodam, że w niektórych wersjach mitu Artemida uratowała Ifigenię: w jednej z nich córka Agamemnona doznała wniebowstąpienia, w innej – żyła dalej na ziemi.


Za zakończenie mała dygresja: nie sposób nie dostrzec pewnej paraleli między grecką prastarą opowieścią o losach córki Agamemnona i starotestamentową opowieścią o Bogu żądającym od Abrahama złożenia ofiary z jego syna, Izaaka. Ale znamienna jest różnica obu sytuacji – w Starym Testamencie Abraham bezgranicznie ufa Bogu i gotów jest dla niego na najwyższe poświęcenie; dopiero w ostatniej chwili, przekonawszy się o żarliwości wiary Abrahama, Bóg zmienia swe żądanie i pozwala na zastąpienie Izaaka na ołtarzu baranem. Na pierwszym miejscu postawiona jest tu wiara i boskie miłosierdzie. Tradycja grecka akcent kładzie w zupełnie innym miejscu – nawet jeśli Artemida w ostatniej chwili wyratowała Ifigenię jak Jahwe Izaaka, jej boski wyrok jest ukazany w mitologii jako dosyć okrutny i niezrozumiały kaprys, któremu człowiek nie może się sprzeciwić. Zamiast w wierze w boską dobroć punkt ciężkości został więc umieszczony w ojcowskim cierpieniu, które z miłością do bogów nie ma nic wspólnego. To nie wiara każe Agamemnonowi złożyć córkę w ofierze, a tragiczny wybór, przed jakim bogowie go postawili. Nawet Ifigenia godząca się ze swym losem nie czyni tego z powodu wiary, ale po to, by spełnić powinność wobec ojczyzny i swych rodaków. Gdy spojrzeć na to z pewnej perspektywy, widać wyraźnie zupełnie odmienną filozofię obu tradycji – jednej, która na pierwszym miejscu stawiała istotę ludzką i jej uczucia, i drugiej – podporządkowującej człowieka Bogu. To nie tylko dwa różne systemy religijne – to wręcz dwa zupełnie odmienne sposoby myślenia.


Jeżeli jesteście ciekawi historii zilustrowanej na obrazie, warto sięgnąć po antyczną tragedię pt. „Ifigenia w Aulidzie” autorstwa greckiego dramatopisarza Eurypidesa. Można ją znaleźć legalnie w Internecie jako wolną lekturę. Sam fresk pochodzi z tzw. „Domu Poety Tragicznego” w Pompejach, a obecnie wisi w Muzeum Archeologicznym w Neapolu.

334 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commentaires


bottom of page