W poniedziałek wróciłem z Rzymu. Jednym z celów mojej wizyty było zwiedzenie otwartego od niedawna Mauzoleum Augusta. Dlatego dziś zapraszam Was na fotorelację z tego miejsca.
O MAUZOLEUM
Grobowiec pierwszego cesarza położony jest nieco na uboczu, nad Tybrem, na skraju Pola Marsowego. Mauzoleum jest niezwykłym świadkiem historii – złożono w nim prochy nie tylko Augusta, ale wielu innych osób, o których czytamy w podręcznikach, w powieściach historycznych, albo które oglądamy w popularnych filmach. Tam spoczęli: niedoszły sukcesor cesarza Marek Agrypa, Oktawia – siostra Augusta, jej syn Marcellus, cesarzowa Liwia, cesarze: Tyberiusz, Klaudiusz i Nerwa, rodzice Kaliguli – Germanik i Agrypina Starsza, brat Tyberiusza – Druzus Starszy, a także niesławna żona Nerona – Poppea Sabina. Lecz nie powinniśmy widzieć w mauzoleum Augusta jakiegoś oficjalnego państwowego miejsca pochówku, albowiem pochowano tam bardzo niewiele osób spoza ścisłej rodziny Augusta. Cesarze z następnej dynastii Flawiuszy mieli oddzielny grobowiec, prochy Trajana złożono u podstawy jego kolumny, a kolejni cesarze chowani byli w nowym mauzoleum Hadriana. Tak więc mimo swych imponujących rozmiarów jest to w istocie grobowiec rodzinny klanu julijsko-klaudyjskiego.
Z oddali mauzoleum Augusta nie wygląda imponująco, dopiero z bliska widać jego ogrom. Niestety wielka kolista konstrukcja o średnicy około 87 m znajduje się w mizernym stanie, dlatego jej pierwotny wygląd jest przedmiotem sporów. To tłumaczy, dlaczego możecie natknąć się na wiele bardzo rozbieżnych prób rekonstrukcji budowli. Najniższą część mauzoleum tworzyła rotunda obłożona jasnym kamieniem. Tam znajdowało się jedyne wejście do środka. Wygląd zabytku w wyższych partiach jest już tylko hipotetyczny. Wg niektórych rekonstrukcji wyżej usypano spłaszczony kopiec, na którym prawdopodobnie rosły cyprysy – drzewa w starożytnym Rzymie często symbolizujące żałobę. Na środku kopca znajdowała się jeszcze jedna, mniejsza rotunda, być może ozdobiona dokoła półkolumnami albo wąskim portykiem. Z wierzchu przykrywał ją kolejny kopiec lub murowany stożek zwieńczony posągiem cesarza. Jeżeli była to konstrukcja ziemna, zapewne posadzono na niej niskie krzewy, a nie cyprysy, gdyż te szybko zasłoniłyby posąg. Ja jestem zwolennikiem koncepcji z kamiennym stożkiem wieńczącym mauzoleum. Zieleń na tej wysokości trudno byłoby utrzymać, zwłaszcza bez stałej dostawy wody.
Szacuje się, że budowla miała prawdopodobnie ponad 40 metrów wysokości. Choć mauzoleum było z zewnątrz ogromne, w środku było kiedyś bardzo niewiele miejsca! W rzeczywistości znaczną część jego podstawy wypełniały puste, zaślepione komory, do których w danych czasach nie było dostępu. Od wejścia prowadził prosty, sklepiony korytarz (tzw. „dromos”, podobny do tego, który możecie zobaczyć w mauzoleum Hadriana / Zamku św. Anioła), który dalej rozwidlał się i obiegał dokoła centralnie położoną komorę grobową. Na środku tego głównego pomieszczenia znajdował się filar z niszą na prochy Augusta. Jest możliwe, że wokół centralnego filara umieszczono spiralną klatkę schodową (podobną do tej, jaka znajduje się w Kolumnie Trajana) prowadzącą na górę zielonego kopca.
Jeżeli chodzi o elementy dekoracyjne mauzoleum, to zachowały się jedynie ich pojedyncze fragmenty, na podstawie których nie sposób powiedzieć o jego wystroju nic pewnego. Możliwe, że dekoracyjne marmury rozkradziono w średniowieczu i w epoce nowożytnej, ale istnieje też interesująca hipoteza, że wystrój zewnętrzny i wewnętrzny grobowca od początku był bardzo ascetyczny. Jeżeli tak, nie był to z pewnością wynik przypadku. Przyjrzyjmy się: Grobowiec Augusta jest z pewnością większy od innych miejsc pochówku arystokracji tamtych czasów, ale nie odstaje od nich nadmiernie. Przykładowo grobowiec Lucjusza Munacjusza Plankusa nieopodal Gaety albo grobowiec Cecylii Metelli przy Via Appia mają okoko 30 metrów średnicy każdy. 30 metrów ma również bok podstawy „piramidy Cestiusza”. Budowany w tym samym okresie grobowiec zwany Torrione prenestino był jeszcze większy – aż 41 metrów średnicy. Jak widać August chciał swoim mauzoleum pokazać wielkość i znaczenie nowej dynastii, wszystko jednak w granicach rozsądku. Może więc także jego dekoracja była celowo ograniczona do niezbędnego minimum, aby nie burzyć konsekwentnie budowanego przez Augusta przez całe lata wizerunku cesarza – „pierwszego wśród równych”. Ostentacyjne bogactwo dekoracji grobowca stałoby w sprzeczności z polityką cesarza. Augustowi wystarczyło, że jego ogromne miejsce pochówku będzie dobrze widoczne na równinie Pola Marsowego, by dostatecznie wywyższyć jego ród ponad inne. Parafrazując klasyka: „Niezłote, a i tak nieskromne…” Mimo rozmiarów, była to kontynuacja republikańskiej architektury grobowej, wciąż odległa od tej, jaka później znalazła swój wyraz w mauzoleum Hadriana.
Los nie był dla mauzoleum łaskawy. Z oryginalnych elementów dekoracyjnych zachowały się tylko dwa obeliski, które kiedyś stały przed jego wejściem (choć i one ustawiono nie za panowania Augusta, a dopiero pod rządami jednego z jego następców. Dzisiaj znajdują się one : jeden jest na Piazza dell Quirinale, a drugi – za bazyliką Santa Maria Maggiore).
Aż wierzyć się nie chce, ile funkcji na przestrzeni wieków mauzoleum pełniło: po upadku cesarstwa rzymskiego zamieniono je na fortecę, na odkryty teatr, na arenę walk byków, wreszcie na halę koncertową. Dopiero w latach 30-tych XX wieku usunięto wszystkie nowożytne „narośla”, by odsłonić oryginalne pozostałości grobowca twórcy cesarstwa rzymskiego.
WRAŻENIA Z WIZYTY
Zmieniające się funkcje mauzoleum od czasów starożytnych niestety odcisnęły piętno na jego obecnym stanie. Gdy w średniowieczu zamieniono grobowiec na zamek, dosłownie „wypruto” z niego całe wnętrze, tworząc wielki, kolisty dziedziniec. W praktyce oznacza to, że po najważniejszym elemencie grobowca, czyli po komorze grobowej, nie pozostał nawet ślad.
Na zdjęciach zauważycie jednak kolistą strukturę z cegieł, zajmującą okrągłą przestrzeń. Niech Was to nie zwiedzie, bowiem struktura ta nie ma nic wspólnego z antykiem. Ponoć przez pewien czas Benito Mussolini nosił się z zamiarem przywrócenia budowli charakteru grobowca, w którym miałyby spocząć jego własne prochy. Właśnie w wyniku tych planów w okresie faszystowskim wybudowano coś na kształt nowej komory grobowej krytej betonowym stropem. Innymi słowy centralna budowla na środku mauzoleum to wynik kaprysu XX-wiecznego dyktatora, a nie łaskawości historii, która niestety nie zachowała dla nas nic z oryginalnej komory grobowej.
To, co dziś możemy oglądać w mauzoleum, to przede wszystkim zewnętrzne pierścienie murów. Jak wspomniałem, w starożytności znajdowały się między nimi zamknięte przestrzenie. Otwarto je dopiero wraz ze zmianą funkcji obiektu. Na początku XX wieku pomieszczenia te pełniły nawet funkcję nietypowego foyer sali koncertowej.
Nie da się ukryć, że oglądanie tych pustych przestrzeni jest nieco frustrujące. Wyrokiem historii zamiast podziwiać komorę grobową jednego z najpotężniejszych ludzi świata, musimy się dziś zadowolić okruchami wspaniałości dawnego mauzoleum – pomieszczeniami, które miały na zawsze pozostać zamknięte i które nigdy nie miały być oglądane.
Powiem szczerze: moje oczekiwania były chyba zbyt wielkie w stosunku do tego, co zastałem. Otoczenie mauzoleum to wciąż plac budowy, co łatwo zauważycie na zdjęciach. W obiekcie wciąż czuć prowizorkę, której nikt nie próbuje nawet ukrywać. Centralna, kolista przestrzeń wygląda na wciąż zupełnie niezagospodarowaną. Może gdy puste pomieszczenia zostaną w jakiś sposób wypełnione (np. dziełami sztuki), ich odbiór będzie nieco inny, ale na razie trudno oprzeć się wrażeniu, że wciąż brak czytelnego pomysłu na zintegrowanie antycznego rdzenia z centralną budowlą faszystowską i z współczesnymi dodatkami. Zresztą o ile współczesne elementy w komorach przeznaczonych docelowo być może na sale ekspozycyjne, muzealne itd są dla mnie zrozumiałe, zupełnie nie rozumiem intencji towarzyszących tym współczesnym dodatkom w miejscach, gdzie nie wydają się one konieczne – np. w dromosie albo na dziedzińcu. Nieco zafałszowują one obraz obiektu i miejscami nadmiernie zakrywają oryginalne elementy. Uwspółcześnienie wnętrz jest czymś oczywistym, natomiast działania podjęte w części centralnej wyglądają, jakby twórcy nie do końca sami znali odpowiedź na pytanie, czy ma ona być w pełni zagospodarowana, czy też pozostawiona w stanie naturalnej ruiny, zupełnie „sauté”.
Jak na ironię, remont mauzoleum i prace związane z jego ponownym otwarciem trwały tak długo, że niektóre dopiero otwarte pomieszczenia w zasadzie ponownie nadają się już do lekkiego odświeżenia.
Reasumując: wynik prac w obrębie mauzoleum Augusta nieco mnie rozczarował. Po projekcie, o którym tak wiele mówiono, spodziewałem się wyniku bardziej spektakularnego, a przynajmniej starannie ukończonego i przede wszystkim – dającego wrażenie jakiejś spójnej koncepcji, której tutaj niestety mimo najlepszych chęci nie dostrzegam. Na pocieszenie powiem, że gdy cała koncepcja przebudowy otoczenia mauzoleum zostanie zrealizowana, Rzym wzbogaci się o naprawdę piękny zakątek godny miejsca pochówku jednego z największych rzymskich cesarzy.
A wiecie, co na mnie zrobiło zdecydowanie największe wrażenie? Wcale nie bryła mauzoleum, tylko sześcienny marmurowy monolit, który stanowił podstawę urny z prochami Agrypiny Starszej. Jak pamiętacie, Agrypina Starsza (żona Germanika, matka Kaliguli) za panowania Tyberiusza z powodu represji prefekta pretorianów Sejana zmarła zamęczona na wyspie
Pandateria (obecnie Ventotene) (zapraszam do lektury „Tyberiusz. Cesarstwo nad przepaścią”… ). Gdy Kaligula doszedł do władzy, zorganizował wyprawę, podczas której starannie zebrał kości matki i z wielkim szacunkiem pochował je w Mauzoleum Augusta. Właśnie pamiątką tego wydarzenia jest wspomniany postument z marmuru.
댓글