Słynny obraz widoczny dzisiaj na ołtarzu w głównej absydzie Panteonu to tylko kopia. Ale oryginał bizantyjskiej ikony podarowanej przez cesarza Fokasa na początku VII n.e. nie znajduje się daleko – jest ona umieszczona w niewielkiej bocznej kaplicy, w omawianej tydzień temu tylnej przybudówce. Wejście do niej znajduje się od strony wschodniej Panteonu. Niestety nie jest to miejsce ogólnodostępne. O ile mi wiadomo, w kapliczce tylko okazjonalnie odbywają się niewielkie ceremonie takie jak kameralne śluby czy chrzciny (osoby mieszkające w Rzymie na pewno będą w tej kwestii lepiej zorientowane).
Umieszczenie ikony w bocznej kapliczce daje nam możliwość obejrzenia jej „nagiej” - bez złotej i srebrnej oprawy zdobiącej dzisiaj kopię w Panteonie. Przyjrzyjcie się: na fotografii widać, że ikona jest bardzo zniszczona i poczerniała, ale nawet patyna starości nie może ukryć, że obraz jest niezbyt urodziwy.
Mimo to fascynuje przez swoją historię. Obraz pojawił się w Rzymie, gdy miasto przeżywało swój najgłębszy upadek. Od tego czasu jest świadkiem jego odrodzenia. Ikona towarzyszyła Rzymowi w okresie średniowiecza, renesansu, baroku. Była świadkiem zjednoczenia Włoch i ponownego rozkwitu Rzymu jaki stolicy Italii.
Niekiedy na moim blogu pojawiają się gorzkie komentarze czytelników, że kościół i papiestwo zniszczyły Rzym antyczny. Ikona z Panteonu jest symbolem czegoś dokładnie przeciwnego: właśnie uczynienie z Rzymu religijnego centrum zachodniego chrześcijaństwa sprawiło, że Rzym jako miasto przetrwał i w nowej formie zachwyca nas do dziś. Gdyby nie to, budowle antyczne byłyby być może lepiej zachowane, ale tkwiłyby pośrodku bezkresnego pola zarośniętych ruin – tyleż malowniczych co martwych.
Tym nieco sentymentalnym akcentem kończymy świąteczno-noworoczny cykl o Panteonie.
Comentarios