Pojutrze kolejna rocznica wydarzenia, które wstrząsnęło starożytnym Rzymem na tyle mocno, że pchnęło jego dzieje na nowe tory, zmieniając zapewne losy całego świata. 15 marca 44 roku p.n.e. zamordowano Juliusza Cezara. O wydarzeniu tym napisano książki i sztuki teatralne oraz nakręcono filmy. Starożytni kronikarze pozostawili nam mnóstwo informacji na temat szczegółów spisku poprzedzającego śmierć Cezara, a także na temat samego zamachu na jego życie. W sieci znajdziecie pełno mniej lub bardziej szczegółowych opracowań temu poświęconych, dlatego ja dzisiaj nie zamierzam analizować ani tego, co doprowadziło do zawiązania sprzysiężenia wymierzonego przeciwko dyktatorowi, ani przebiegu zamachu. Skupię się tylko na kilku zagadnieniach, które mnie nurtują:
- czy Cezar mógł wiedzieć o spisku, a jeżeli tak, to dlaczego mimo to udał się na posiedzenie Senatu, gdzie go zasztyletowano?
- gdzie możemy znaleźć w Rzymie nieoczywiste miejsca związane ze śmiercią Cezara?
Na początek zaznaczę, że do niektórych szczegółów przekazywanych nam przez starożytnych kronikarzy niestety trzeba podchodzić z dużą ostrożnością. Z dwóch powodów:
Powód pierwszy to taki, że w rzeczywistości bowiem mieli oni paskudny (z naszej perspektywy) zwyczaj „wzbogacania” tego, o czym sami przeczytali w źródłach im dostępnych, dodatkowymi elementami wymyślonymi przez siebie. Nie mieli złych intencji – po prostu braki w dokumentach źródłowych uzupełniali tak, jak potrafili – czyli własnymi domysłami. Ale szli też dalej: aby ubarwić swój historyczny wywód, nadawali mu niekiedy formę wypowiedzi bezpośredniej i wkładali w usta bohaterów wydarzeń historycznych konkretne słowa, a nawet całe przemowy. Ich relacje niekiedy trzeba więc przepuszczać przez specyficzny filtr: one nie zawsze opisują, co się naprawdę wydarzyło, ale raczej to, jak sobie dany historyk te wydarzenia wyobrażał. Jak bardzo informacje dotyczące śmierci Cezara zostały w ten sposób wzbogacone? Trudno powiedzieć, ale zwracam uwagę, że historyk Plutarch, który tworzył kilkadziesiąt lat po śmierci Cezara, pozostawił nam relację bardzo oszczędną. Swetoniusz, który pisał półtora wieku po Idach Marcowych – dał dużo więcej detali. A Kasjusz Dion, który spisywał dzieje Rzymu jeszcze później – opisał zamach z niebywałą szczegółowością, podając nawet konkretne słowa, jakimi do Brutusa zwracała się jego żona. Nie twierdzę, że Dion kłamie, ale czytając z wypiekami na twarzy jego patetyczny opis małżeńskich dyskusji w domu Brutusa, warto pamiętać o technice, jaką posługiwali się rzymscy historycy przy spisywaniu dziejów Rzymu.
Powód drugi to taki, że niektóre wydarzenia przez nich opisywane z daleka trącą fantazją. Na przykład wszystkie znaki, które miały zwiastować śmierć Cezara można hurtem włożyć między bajki albo co najwyżej potraktować jako uznanie post factum pewnych naturalnych zjawisk jako związanych ze śmiercią Cezara, choć w żaden sposób związane z nią nie były. Ale też, nie uznając ich za rzeczywiste, można próbować wyciągnąć pewne wnioski z samego faktu powoływania się na nie: jakie prawdziwe okoliczności mogły się kryć za pogłoskami o złych znakach? O tym za chwilę.
Jakie miejsca związane ze śmiercią Cezara odnajdziemy dzisiaj w Rzymie?
Oczywiście najważniejsze jest miejsce samego zamachu. Nie muszę chyba przypominać, że wbrew obrazom utrwalonym popkulturze, Cezar nie został zamordowany w budynku Senatu na Forum Romanum, tylko w sali posiedzeń przylegającej do Portyku Pompejusza na Polu Marsowym, która to sala znajdowała się mniej więcej w okolicach dzisiejszej zachodniej jezdni Largo Torre Argentina. Pod jednym ze zdjęć załączam link do ciekawego wykładu (niestety w języku francuskim) – https://www.youtube.com/watch?v=onVpDNXEGmQ warto zerknąć na fragment rozpoczynający się od 28 minuty i 20 sekundy aż do mniej więcej 40 minuty. Pokazywana jest tam bardzo realistyczna rekonstrukcja miejsca śmierci Cezara – wygląd Portyku Pompejusza, którym Cezar wraz z innymi senatorami na pewno dostał się do Kurii Pompejusza, a także przypuszczalny wygląd samej sali posiedzeń. Ta rekonstrukcja pozwala dostrzec w Idach Marcowych nie tylko jakieś abstrakcyjne wydarzenie, o którym można poczytać w podręcznikach, ale coś bardzo prawdziwego. Łatwo sobie wyobrazić ostatnie chwile dyktatora przybywającego na posiedzenie, odciągnięcie Antoniusza na bok i senatorów otaczających swą ofiarę… Zważywszy, że tego dnia w teatrze Pompejusza tuż obok miały się odbywać pojedynki gladiatorów, można sobie również wyobrazić tłum, pod którego bokiem doszło do zamachu – zarówno sam teatr jak i przyległy portyk musiał być tego dnia pełen ludzi przybyłych, by oglądać walki. Potwierdzają to także wzmianki o panicznej ucieczce, do której rzucił się tłum na wieść o zamachu na dyktatora. Uciekali zarówno senatorowie, jak i przypadkowi ludzie zebrani w Portyku Pompejusza.
Na marginesie na tym samym wykładzie pokazane są zachowane resztki Kurii Pompejusza oraz prawdopodobne miejsce, gdzie został zasztyletowany. Miejsce to jeszcze w starożytności pokryto grubą warstwą betonu, dzięki czemu dzisiaj można je stosunkowo łatwo rozpoznać.
Z innych miejsc związanych z Idami Marcowymi warto wymienić dom Cezara: dom, z którego feralnego dnia wyruszył on do Kurii. Gdy będziecie zwiedzać Forum Romanum, przyjrzyjcie się miejscu, gdzie stał. Jako pełniącemu funkcję pontifex maximus, najwyższego kapłana, Cezarowi przysługiwał okazały dom przy Via Sacra – w bardzo prestiżowej lokalizacji (takie swoiste „mieszkanie służbowe”). Zwano go Domus Publica i wedle legendy było to miejsce zamieszkania dawnych królów Rzymu. Na wykładzie, do którego link Wam podałem wyżej, wskazano lokalizację przypuszczalne umiejscowienie tego domu naprzeciw współczesnego wejścia do tzw. „świątyni Romulusa”. „Atlas of Ancient Rome” pod red. A. Carrandiniego podaje jednak lokalizację kilkadziesiąt metrów dalej, w stronę ruin bazyliki Maksencjusza (gdzie dzisiaj zieleni się trawnik). Oczywiście po przeszło dwóch tysiącleciach każda lokalizacja będzie tylko hipotezą, której ze stuprocentową pewnością nie sposób potwierdzić. Tak czy inaczej, dom Cezara, z którego wyruszył on na spotkanie swego przeznaczenia, nie był tak obszerny, jak byśmy mogli sobie wyobrażać na podstawie kinowych i serialowych produkcji. Z parterem o powierzchni około 800 m2, jego wielkość odpowiadała dużym domom miejskim w prowincjonalnych Pompejach. Jego fundamenty zachowane pod ruinami młodszych budowli (dzisiaj zakryte) wskazują, że miał przestronne atrium, wokół którego rozmieszczone były cztery reprezentacyjne sale oraz pięć małych izdebek. W głębi, kilka schodków wyżej, znajdował się otoczony portykiem mikroskopijny ogródek o kształcie wydłużonego trapezu. Wokół ogródka kolejne pomieszczenia – jedno reprezentacyjne i cztery malutkie cubicula. Nie był to w żadnym razie jakiś królewski pałac, jak moglibyśmy sobie wyobrażać. Choć Cezar przetarł szlak późniejszym jedynowładcom Rzymu, jego domowi daleko było do powstałych w kolejnym wieku oszałamiających cesarskich rezydencji.
Starożytni kronikarze opisują liczne znaki wieszcze, które miały poprzedzać Idy Marcowe. Wiemy, że tego dnia senat zebrał się o poranku i że miały być wtedy głosowane ważne uchwały. Mimo to Cezar wciąż pozostawał u siebie w domu i długo zwlekał z przybyciem do senatu do tego stopnia, że spiskowcy obawiali się, że ich plan został wykryty. Historycy przekazali nam informacje na temat ofiar, którymi Cezar chciał odczynić złowróżbne omeny. Na próżno - wszystkie kolejne wróżby, po które sięgano, miały wciąż potwierdzać nadchodzące nieszczęście.
Senatorowie wysłali w końcu Decymusa Brutusa, by przekonał Cezara. Ten ostatecznie uległ i wyszedł z domu przy Via Sacra. Jednak najwyraźniej wciąż nie był pewien swej decyzji, ponieważ po drodze wstąpił jeszcze do domu swego przyjaciela Domicjusza Kalwinusa. Dom ten dzisiaj oczywiście już nie istnieje, ale jego ruiny zostały z dużym prawdopodobieństwem zidentyfikowane. Znajdują się one między tzw. „świątynią Romulusa” a świątynią Antonina i Faustyny, około 100 metrów od rezydencji Domus Publica, w której mieszkał dyktator. Tam Cezar miał rozmawiać z augurem Spurynną, który już wcześniej ostrzegał go przed Idami Marcowymi. To ten sam Spurynna, któremu Cezar ponoć tuż przed śmiercią powiedział lekceważąco, że Idy Marcowe nadeszły, i nic złego się nie stało. Spurynna miał na to odpowiedzieć, że Idy nadeszły, ale jeszcze nie minęły (czytaj: „nie chwal dnia przed zachodem…”).
W różnych relacjach przewija się wzmianka o przekazaniu zdążającemu do Kurii Cezarowi kartki z wiadomością o planowanym spisku. Wszyscy podkreślają, że Cezar nie zapoznał się z wiadomością.
I tu warto powrócić do postawionego na wstępie pytania: czy Cezar spodziewał się, co go czeka? Czy mamy uwierzyć, że pomimo wszystkich okoliczności, które miały ostrzec Cezara, ów pozostawał w całkowitej nieświadomości o grożącym mu niebezpieczeństwie? Przecież gdy się czyta o tych wszelkich znakach ostrzegawczych, odnosi się wrażenie, że pół Rzymu było wciągnięte w spisek, który jeszcze przed Idami Marcowymi zdążył stać już się publiczną tajemnicą. Jak to możliwe, że ani Cezar, ani Antoniusz, ani Lepidus, ani inni wierni przyjaciele Cezara o nim nie wiedzieli???
I tu dochodzimy do sedna. Może to nie jest tak, że Cezar był nieświadomy. W passusie poświęconym wydarzeniom w domu Cezara przed jego wyjściem do Kurii Pompejusza Swetoniusz enigmatycznie pisze, że „ze względu na to wszystko, a jednocześnie ze względu na chwilową niedomogę fizyczną, długo się namyślał, czy by nie pozostać w domu”. Co to oznaczało? Cezar się wahał. O ile możemy więc między bajki włożyć informacje o znakach wieszczych, bardziej prawdopodobne jest, że Cezar nie mógł się zdecydować po prostu dlatego, że ostrzegany ze wszystkich stron domyślał się istnienia spisku, a jedynie nie był świadomy, jak liczne jest grono spiskowców i z jak bliskich mu kręgów się oni wywodzą… Kronikarzom dużo łatwiej było wytłumaczyć przedłużającą się nieobecność Cezara w Senacie spełnianiem przez niego ofiar ku czci bóstw aniżeli zwykłą obawą i niepewnością, jak zareagować. Zaryzykować i zademonstrować swą siłę i pewność siebie, czy zostać w domu, okazując tym samym lęk? Oto dylemat, przed jakim stanął Cezar w dniu 15 marca 44 roku p.n.e. Świadomość istnienia spisku uzasadniałaby dyskusje prowadzone już po wyruszeniu do Senatu w domu Domicjusza Kalwinusa, a także zignorowanie ostrzeżenia wręczonego mu po drodze – w ostrzeżeniu zapewne nie było nic ponad to, co Cezar i tak wiedział, a decyzję o podjęciu ryzyka już podjął w domu Domicjusza. Jak widać – niewłaściwie ocenił niebezpieczeństwo i nie docenił skali sprzysiężenia, które zawiązano przeciwko niemu.
Pamiętam, że w jednej z dyskusji o Cezarze na tej stronie pojawiła się informacja, że przed udaniem się do Kurii Pompejusza Cezar jeszcze składał ofiary w świątyni Wenus Rodzicielki. Poszukiwałem w moich zasobach potwierdzenia tej informacji, ale niestety nie udało mi się jej nigdzie znaleźć. Dlatego jeżeli ma ktoś do niej dostęp, proszę o kontakt. Dostępne źródła rozumiem w ten sposób, że ofiary, które czynił Cezar, by odwrócić złe wróżby, miały miejsce jeszcze w jego domu - musiały być składane przed jego opuszczeniem, inaczej nie miałyby sensu. Potwierdza to zresztą relacja Kasjusza Diona, który wyraźnie mówi o tym, że podczas auspicjów zachowanie ptaków miało go skłonić do pozostania w domu. Z kolei przed wejściem na salę posiedzeń Cezar jako pontifex maximus musiał jeszcze złożyć odrębne ofiary (wynika to jasno z relacji Swetoniusza, który informację o złożeniu przez Cezara ofiary z „wielu sztuk bydła” umieszcza tuż przed zdaniem o wejściu przez niego do Kurii Pompejusza). Zważywszy, że był już wiele godzin spóźniony i że senatorowie się niecierpliwili, czy zachodziłby jeszcze do świątyni Wenus Rodzicielki, by składać kolejne ofiary? Wg mnie byłoby to dziwne, ale jeżeli ktokolwiek ma na ten temat jakieś informacje, będę wdzięczny za podzielenie się nimi.
Linkowany wyżej wykład porusza jeszcze jeden ciekawy aspekt: jaką drogą Cezar poszedł do Kurii Pompejusza? Idąc z Welii przez Forum, musiał ominąć Kapitol, więc pytanie, czy użył drogi wzdłuż Clivus Argentarius (a więc ominął Kapitol od północy i przeszedł przez dzisiejszą Piazza Venezia)? Czy może użył drogi od południa, przez Velabrum (omijając Kapitol od południa)? Tego nie wiadomo, ale na wykładzie zwrócono uwagę, że w czasach Cezara droga północna była mniej płaska niż obecnie, albowiem przed wybudowaniem Forum Trajana, aby ominąć Kapitol od północy, trzeba było pokonać nieistniejące już dzisiaj wzniesienie. Tymczasem droga od południa była płaska i równa, i wcale nie dłuższa. Może to stanowić pewien argument, że trasa przez Velabrum mogła być wygodniejsza.
Ze śmiercią Cezara związanych jest oczywiście wiele różnych miejsc: miejsce na Polu Marsowym, gdzie znajdowało się rodzinne ustrinum Juliuszów, w którym przygotowano jego stos żałobny, miejsce, gdzie spontanicznie mieszkańcy Rzymu zbudowali nowy stos na Forum, gdzie ostatecznie zwłoki spalono (upamiętnione później wzniesieniem świątyni Boskiego Cezara), czy grobowiec Juliuszów na Polu Marsowym. Nie sposób ich wszystkich opisywać w ramach jednego posta na blogu. Ale na pewno będzie jeszcze okazja.
Na zakończenie jedna uwaga: dla mnie Idy Marcowe są wydarzeniem szczególnie ważnym, ponieważ akcja mojej nowej książki obejmuje okres wojen domowych, które wybuchły krótko po śmierci Cezara. Dlatego w powieści „Liwia. Matka Bogów” znajdziecie odwołania do triumwiratu Oktawiana, Antoniusza i Lepidusa, bitwy pod Farsalos, proskrypcji, śmierci Cycerona czy wojny peruzyńskiej. Cezar miał kiedyś powiedzieć, że gdyby umarł, jego śmierć roznieciłaby wojny i konflikty, którym on zapobiegał. Jak widać nie pomylił się. Kiedy Cezar umierał, Liwia nie miała jeszcze nawet 20 lat. Ale wydarzenia zapoczątkowane Idami Marcowymi, zmieniły jej życie. „Liwia. Matka bogów” dostępna w przedsprzedaży. Premiera 31 marca 2021. Zapraszam do lektury.
Bardzo ciekawy tekst :) Z przyjemnością przeczytam też książkę o Liwii. To jedna z moich ulubionych kobiet starożytności :)