Wspomniałem ostatnio, że wejście do bazyliki Kosmy i Damiana w Rzymie jest wyjątkowo mało zachęcające. Trzeba przyznać, że nieotynkowana ściana łatana cegłami różnej wielkości i niejednolitej barwy, urozmaicona jedynie otworami okiennymi, wygląda dosyć ponuro i nie zapowiada wspaniałego barokowego wnętrza, które się za nią kryje.
Ale ta „dziobata” fasada ma swoje uzasadnienie. Wspomniałem kiedyż
, że bazylikę zbudowano we wnętrzu auli biblioteki przy świątyni Pokoju Wespazjana. Surowa ściana od strony Via dei Fori Imperiali to w rzeczywistości wewnętrzny mur sąsiedniej auli, której pozostałe ściany po prostu się nie zachowały.
Jednak najciekawsze są właśnie wspomniane „dzioby”. Celowo wyjątkowo nie skorzystałem z własnego zdjęcia, ale ściągnąłem z Wikipedii fotografię wyższej jakości. Przyjrzyjcie się uważnie otworom w ścianie. Są dwojakiego rodzaju – większe i mniejsze. Te większe przynajmniej w części są pozostałością procesu budowlanego – w miarę jak wznoszono budowlę, w murze pozostawiano otwory do zamocowania coraz wyżej belek podtrzymujących rusztowanie.
Najistotniejsze są te mniejsze otwory. Są umieszczone równomiernie w pionowych i poziomych szeregach. Nie zawsze dobrze je widać, bo gdy w średniowieczu wybito okna w ścianie, „rytm” otworów uległ zaburzeniu. Dodatkowo przez stulecia spore fragmenty ściany łatano i uzupełniano nowymi cegłami. Ale gdy przyjrzycie się dokładnie miejscom, gdzie otworki się zachowały, zauważycie, że układają się one w precyzyjny wzór tworzący rzędy pionowych i poziomy prostokątów. Bo otwory te to nic innego, jak ślady mocowania marmurowych płyt, w których w starożytności wyrzeźbiono wielki marmurowy plan Rzymu – Forma Urbis Romae. Dla ułatwienia na fragmencie załączonej fotografii zaznaczyłem liniami układ płyt w oparciu o zachowane otwory mocujące.
Dzięki uprzejmości Danila Loginov z Rome in 3D załączam grafikę z rekonstrukcją słynnego planu Rzymu w okresie jego świetności, gdy zdobił on wnętrze auli . Nie widać tego na wizualizacji, ale na przeciwnej ścianie auli znajdowała się najprawdopodobniej malowana na marmurze mapa Italii – niewielkie jej fragmenty także odnaleziono podczas wykopalisk. Marmurowy plan Rzymu pochodzi z czasów dynastii Sewerów, a więc z końca II wieku n.e., ale najprawdopodobniej jest to kopia planu starszego o ponad sto lat, z czasów Flawiuszów, który uległ zniszczeniu w pożarze. Co ciekawe, pewne nieścisłości planu seweriańskiego sugerują, że ten pierwotny plan flawijski sam też był jedynie kopią planu jeszcze starszego, zapewne z czasów Augusta.
Plan był imponującej wielkości: ponad 18 metrów na 13 metrów. Łącznie 235 metrów kwadratowych. Złożony był z około 150 kamiennych płyt (których ślady mocowania to właśnie te małe otwory w ścianie).
Niestety Forma Urbis dotrwała do naszych czasów jedynie w niewielkich fragmentach (aż by się chciało rzec – w okruchach). Pierwsze odkryto w XVI wieku, gdy rozpoczęto kopanie warstw ziemi u stół „dziobatej” ściany”. Od tego czasu odnaleziono ich jeszcze trochę, ale niestety szacuje się, że z oryginalnego planu uratowało się zaledwie około 10%. Reszta przepadła w okresie średniowiecza – zapewne w dużej części przepalona na wapno. Po niektórych odkrytych fragmentach ślad zaginął już w czasach nowożytnych.
Mimo to nawet na niewielka część stanowi bezcenne źródło wiedzy na temat topografii Rzymu na przełomie II i III wieku n.e. oraz niektórych budowli. Forma Urbis jest bowiem niezwykła o tyle, że w odróżnieniu od naszych planów miast pokazuje nie tylko obrys poszczególnych budowli, ale także dosyć dokładnie ich plan. Można z niej nawet wyczytać takie szczegóły jak to, gdzie znajdowała się klatka schodowa w danym budynku.
Archeolodzy od dawna próbują złożyć okruchy Forma Urbis w całość, ale możecie sobie wyobrazić, jak mozolna jest to praca. To tak jakbyście posiadali pojedyncze, przypadkowe kawałki wielkich puzzli stanowiące jedynie 1/10 całości, i mieli na tej podstawie ustalić, co przedstawiają…
Poszczególne fragmenty planu możecie odnaleźć w różnych muzeach Rzymu (choć najczęściej są to nie oryginalne fragmenty, ale tylko ich odlewy). Ja załączam zdjęcia czterech fragmentów, które sfotografowałem w różnych miejscach:
- okolice portyku Liwii, - okolice portyku na tyłach Teatru Balbusa, - okolice Ludus Magnus przy Koloseum, - Teatr Marcellusa i Portyk Oktawii.
Oglądałem je na wystawie w Koloseum, w muzeum Crypta Balbi i w Audytorium Mecenasa.
Hozzászólások