Większość z Was kojarzy wspaniałe rzeźby Galatów z Muzeów Kapitolińskich i z Palazzo Altemps. Ale czy wiecie, że choć te statuy to rzymskie kopie i są wystawiane jako odrębne dzieła, ich pierwowzory były są ze sobą związane i tworzyły kiedyś razem część jednego ogromnego, monumentalnego pomnika?
"Umierający Galata” i „Samobójstwo Galatów” to marmurowe kopie rzeźb, które pierwotnie zdobiły Pergamon w Azji Mniejszej. Oryginały autorstwa słynnego rzeźbiarza Epigonosa niestety nie dotrwały do naszych czasów. Wykonane je z brązu w okolicach 228 roku p.n.e. na zamówienie króla Attalosa, który w ten sposób chciał unieśmiertelnić odniesione wcześniej zwycięstwo Pergamonu nad celtyckim ludem Galatów. W tamtym czasie Pergamon miał ambicję konkurowania z Atenami i Attalos chciał propagandowo wykorzystać pokonanie Galatów jako dorównujące pokonaniu Persów przez Greków pod przewodnictwem Aten dwa i pół wieku wcześniej. Dlatego nie tylko w samym Pergamonie ufundowano pomnik upamiętniający zwycięstwo, ale wykonano też kopie rzeźb, które stanęły w innych miastach, w tym w Atenach. Podbudowane państwowym mecenatem artystycznym, pokonanie Galatów w starożytności nabrało wręcz legendarnego wymiaru.
Na załączonej grafice możecie ujrzeć próbę rekonstrukcji pierwotnego wyglądu pomnika, gdy rzeźby stanowiły jeszcze całość. Niezwykłe, prawda? Grupa rzeźbiarska umieszczona na wysokim cokole miała układ piramidy, której centralnym punktem był Galata zabijający własną żonę i popełniający samobójstwo. Pozostałe rzeźby przedstawiające konających wojowników (w tym znany nam „Gal umierający”) ustawione były w narożnikach całej kompozycji. Dzisiaj niestety po pierwotnym pomniku według mojej wiedzy pozostał tylko fundament cokołu. Niemniej rzymskie kopie, które przetrwały do naszych czasów, pozwalają wyobrazić sobie dawny wygląd całej grupy.
Na rzymskich kopiach dwóch elementów pomnika, zachowanych w Muzeach Kapitolińskich i w Palazzo Altemps, wojownicy przedstawieni są jako muskularni mężczyźni o idealnej wg Greków budowie ciała. Rzeźba na Kapitolu pokazuje ciężko rannego Galatę, który resztką sił opiera się na prawym ramieniu. Ułamany miecz sugeruje świadomość, że to koniec walki, a głowa skierowana w dół – przekonanie, że dał z siebie wszystko i może ze spokojem odejść.
O ile „Umierający Galata” emanuje spokojem, o tyle rzeźba z Palazzo Altemps pełna jest dramatyzmu i barokowej emfazy. Wojownik stoi w rozkroku, w pozycji sugerującej siłę i zdecydowanie. Jedną ręką przytrzymuje osuwające się ciało jego umierającej żony, a drugą – wbija krótki miecz w swą nagą pierś. Zabił żonę, a teraz popełnia samobójstwo. W tych ostatnich chwilach wyzywająco spogląda za siebie, zapewne w stronę nadciągającego wroga – świadom, że wobec nieuchronnej klęski tylko śmierć chroni jego żonę przed losem niewolnicy i sprawi, że on sam zachowa panowanie nad swoim życiem do końca. Gdy twarz jego towarzysza z Muzeów Kapitolińskich wyraża smutek, na twarzy popełniającego samobójstwo widać przede wszystkim nieustępliwość.
Kluczem do zrozumienia tej rzeźby jest kontrast: dynamizm wojownika kontrastuje z bezwładem jego martwej lub konającej żony. Jego postawa pełna dumy i pewność siebie – z jej opadnięciem na kolana. Jego pełna ekspresji mimika – z martwotą jej twarzy. Jego „nagość heroiczna” - z obyczajnością jej ubioru.
Rzeźby składające się na pergameński pomnik są pod pewnym względem niezwykłe: zazwyczaj zwycięzcy chcą upamiętnić wiktorię, podkreślając własne męstwo. Tymczasem tutaj Attalos uczynił tematem grupy nie chwałę własnego ludu, ale postawę pokonanych… Co więcej, sposób przedstawienia Galatów może budzić w obserwatorze współczucie. Po co takie upamiętnienie pokonanego wroga?
Galatowie słynęli z dzielności, dumy i nieustępliwości na polu bitwy. Podkreślenie ich męstwa pośrednio zwiększało rangę samego zwycięstwa i bohaterstwo zwycięzców. „Patrzcie – pokonaliśmy tych, którzy zdawali się niezłomni. Wygraliśmy z tymi, którzy walczyli do ostatniego tchu, woląc zadać sobie śmierć niż oddać się w nasze ręce” – chciał pokazać wszystkim władca Pergamonu.
Co ciekawe, motyw zwycięstwa nad Galatami zyskał w Rzymie nowe życie. Nieprzypadkowo Rzymianie wykonywali marmurowe kopie rzeźb z pomnika Attalosa w Pergamonie. Istotne tu okazało się pokrewieństwo celtyckiego plemienia Galatów w Azji Mniejszej z plemionami zamieszkującymi Galię, a wyeksponowanie siły i męstwa Galów było Cezarowi na rękę dokładnie z takich samych powodów, dla których Attalos upamiętnił ich pomnikiem w Pergamonie – podkreślało waleczność armii Cezara. Nieprzypadkowo rzeźby, których fotografie załączam, znaleziono w pobliżu dawnej rezydencji Cezara.
Motyw umierających, pokonanych wojowników stał się tak popularny, że przetrwał tysiąclecia. Dziś wykonane w różnych epokach kopie rzeźby Galaty można zobaczyć w wielu muzeach i parkach. Pojawiają się też wersje uwspółcześnione, inspirowane antycznym dziełem. Nawet w Warszawie możemy znaleźć naszego „umierającego Galatę” – zdobi widownię Teatru na Wodzie w Łazienkach Królewskich.
W ten sposób echo walk prowadzonych przez Pergamon z nieustępliwym celtyckim plemieniem wciąż rozbrzmiewa pomimo upływu dwudziestu trzech wieków.
Comments